środa, 30 kwietnia 2014

Rozdział 3 Devil

- Ubierz się, mała. - powiedziałem chłodno i założyłem na siebie garnitur. Pieprzona chwila słabości. Nie lubię, gdy coś odbiera mi zdolność myślenia.
- Dobrze, Jim. - mruknęła, po czym podeszła do mnie i złożyła na moim policzku całusa. Zaśmiałem się na ten gest. Był taki prozaiczny i nudny.
Nie pozwoliłem odejść mojej nagiej jeszcze pracownicy i złapałem ją za pośladek. Klepnąłem ją mocno i wziąłem w ramiona. Chwila słabości...
Znów przeszło mi przez myśl, ale już nie kontrolowałem organizmu. Zanurzyłem usta w jej pełnych, karminowych wargach myśląc o Karmen. Musiałem ją zdobyć, choćby siłą. Nie było innego wyjścia.
Pragnąłem jej ciała tak bardzo, że zacząłem myśleć czy nie jest aby moją obsesją. Nie... Moim ukrytym pożądaniem darzyłem jednak tylko jedną osobę, ale tego człowieka ciężko było złamać. Nie miałem już pomysłu, jak to zrobić więc zadowalałem się tym, co mam. Gra pozorów często niszczy umysł.
Wyszedłem szybko, by nie patrzeć na jej zmieszaną twarz i odjechałem w bliżej nieznanym kierunku. Zadzwonił mój telefon, więc odebrałem go szybko.
- Witaj, Jim. Mam dla ciebie ciekawą wiadomość. - powiedziała słodko kobieta, a mnie przeszedł dreszcz. Zaczęło się.
- Cześć, Hanno. Co masz dla mnie?
- Mafia włoska potrzebuje bandyty do wynajęcia więc poleciłam ciebie. Planują przerzut broni w strefę przejścia w Londynie. Nie mają potrzebnych do tego ludzi.
- Pomogę. - odparłem wesoło, po czym dodałem: - Skieruj ich do mnie.
Nacisnąłem czerwoną słuchawkę i zatarłem ręce w geście zadowolenia. Włoska mafia zwykle ma dużo pieniędzy, więc nie miałem się o co martwić. Ciekawe tylko dlaczego Hanna? Czyżby zmieniła miejsce zamieszkania? Być może... Znając księżniczkę mafii można spodziewać się wiele. Zwłaszcza, że kobieta jest z Polski. Z drugiej strony, to bardzo ciekawy kraj. Dawno tam nie gościłem.
Pojechałem do mieszkania w centrum i siadłem przy komputerze, by sprawdzić pocztę. Im bardziej zawiłe drogi korzystania z  Internetu, tym ciężej cię wyśledzić. Tę zasadę stosowałem od samego początku i, jak zwykle, nikt nie mógł mnie złapać.
Sebastian Moor... ciekawa sprawa. Czytając jego mail o żonie, która ciągle go zdradza, miałem dziwne wrażenie, że nie tylko chce jej dać nauczkę. Postanowiłem zadzwonić, bo sprawa mogła być ciekawa i na dodatek dość intratna. Wykręciłem numer i czekałem, aż odbierze.
- Halo, kto mówi? - zapytał tubalny głos.
- Ktoś, kto może pomóc panu w zabawie. - odpowiedziałem, cicho się śmiejąc.
- Och... Moglibyśmy się spotkać i omówić interesy?
- Nie. Wolę pozostać w ukryciu. Rozmowa przez telefon powinna naświetlić mi mniej więcej, do czego jestem wynajmowany. - mówiłem teraz już chłodno i z wyrachowaniem. Miałem ochotę sprawić, że dzięki mnie ten człowiek może poczuć to, co ja. Ten ogień i zemstę, jakiej nikt inny nie zaznał. Czystą radość z krzywdy bliskiej mu osoby.
- Dobrze. Gwałt za zdradę i może pocięta twarz. Już nie będą się za nią oglądać. - prawie splunął ostatnim zdaniem, a po moim ciele przeszedł znajomy dreszcz podniecenia.
- Na pewno nic więcej? - zadałem mu ostrożnie pytanie, czekając na reakcję. Czułem, że chce się pozbyć tej kobiety, jak najszybciej. - Mogę sprawić, że będzie pan już wolny na zawsze...
- W sumie potrzebne mi pieniądze. - mruknął zimno, a moje oczy zapłonęły.
Siedziałem z zarumienionymi policzkami przygryzając dolną wargę i oddychałem coraz szybciej. Już widziałem w swojej głowie kobietę, która w tym momencie całkowicie przypominała moją bratanicę. Wiła się i krzyczała, a jej czarne włosy spływały kaskadą po chodniku. Zamaskowany mężczyzna zrywał z niej ubranie dotykając nagich miejsc. Łapał za te jędrne piersi dużymi dłońmi, po czym wyciągnął nóż. Dziewczyna szarpała się i wyła w rozpaczy, ale nic nie mogło powstrzymać mężczyzny od przyłożenia stali do jej czoła, policzków, a w końcu ust.
Otworzyłem szybko oczy, bo wizja była wyjątkowo piękna, ale nie mogłem teraz marzyć o takich rzeczach. Trzeba było pracować, a nie udawać nastolatka napalonego na młodą dziewuchę.
- Proszę mi przesłać szczegółowe dane na pocztę. - powiedziałem mocno zachrypnięty. - Ta panna już nie będzie więcej niepokoić pańskiego ego.
Miałem wrażenie, że ludzie są często gorsi ode mnie. Mąż, który zabija żonę dla forsy i z zemsty, dziewczyna szukająca faceta tylko po to, by uciąć mu jaja... Ja im to tylko ułatwiałem.
Minęło sporo czasu nim zacząłem zbierać się do domu. Musiałem przyznać, że dzisiejszy dzień był bardzo owocny, ale nadal czułem w organizmie to napięcie, którego nie sposób się pozbyć. Znów chciałem zrobić coś nieoczekiwanego, a dopiero co ustaliłem plany na jutro.
Jechałem szybko i agresywnie. Nie mogłem skupić myśli na jednym temacie i coraz bardziej mnie to denerwowało. Podjechałem pod dom, by zaparkować, a moim oczom ukazał się zgrabny ścigacz. Zaraz... dlaczego ktoś tutaj jest, skoro miało nikogo nie być? No tak. Karmen kogoś zaprosiła. Pewnie jakiegoś faceta, sądząc po maszynie. I jakimś cudem chciałem żeby zaczął się jej bać.
Wykrzywiłem usta w szerokim uśmiechu mrugając zadowolony z siebie. Westchnąłem, po czym oblizałem wargi. Zaczynała się zabawa, a to pobudziło moje wszystkie zmysły do działania. Usta obrzmiały mi od pulsującej we mnie krwi, a oczy płonęły tym specyficznym blaskiem, który mroził wszystko wokół, chociaż w głębi miałem w nich ogień piekieł. Uwielbiałem ten stan i mógłbym w nim trwać nieskończoną ilość czasu, ale to były bardzo ulotne chwile. Niczym mgła na polach. Można było kroić ją tasakiem.
Poprawiłem krawat w lusterku, po czym wysiadłem trzaskając cicho drzwiami od auta. Zamknąłem go i skierowałem kroki do swojej willi. W głowie mi huczało, więc szedłem powoli rozkoszując się każdym następnym ruchem. Przyjemne dreszcze oplatały moje ciało, jak pajęczyna.
Złapałem za klamkę, a zamek kliknął mechanicznie. Wszedłem do środka i nic nie mówiąc skierowałem kroki do salonu. Siedzieli tam w swoich objęciach, oglądając nudny horror, który znałem na pamięć. Na ekranie widziałem właśnie posokę zalewającą korytarz i wybuchnąłem śmiechem. Był nieopanowany i histeryczny, jakbym dostał ataku paniki.
- Witam. - powiedziałem z szczerząc zęby. - Lśnienie?
- O, cześć. - mruknęła Karmen trochę wystraszona. - Widzę, że masz dobry humor.
- Dobry wieczór... - młody mężczyzna mierzył mnie wzrokiem, ale zaraz przestał widząc moją minę. Ręce zadrżały mu, a ja przymknąłem oczy rozbawiony. Strach jest podstawą sukcesu.
- Dobrze się bawicie? - zapytałem zdawkowo trochę podwyższonym tonem.
- Tak. To jest mój chłopak, Anthony. - zaczęła posyłać mi błagalne spojrzenia, ale jakoś mnie to nie ruszyło.
Podszedłem bliżej i podałem mu swoją dłoń. Miał wychłodzone ciało, a skóra na rękach przybrała trupio blady kolor. Niebieskie oczy przygasły, a usta były prawie sine. Nozdrza drgały pod wpływem wciąganego  naprędce powietrza, a ja chłonąłem tę chwilę.
- James Moriarty. - powiedziałem obojętnie i zacząłem kierować kroki do kuchni. - Zrobię kolację.
Zdjąłem garnitur i rzuciłem go na pobliski fotel. Facet nadal mnie obserwował, a ja dobrze to wiedziałem. Wziąłem z szafki denko, a z lodówki warzywa. Robiłem wszystko bardzo powoli, jakby czas zwalniał maksymalnie, a moje ruchy były coraz dokładniejsze i bardzo teatralne. Wyjąłem z szuflady nóż do krojenia i zacząłem spektakl.
Każdą część papryki ciąłem skrupulatnie i bardzo równo. To samo zrobiłem z marchewką i cebulą. Z mojej twarzy nadal nie schodził upiorny uśmiech, a Anthony nagle wydał z siebie dziwne piśnięcie. Wbiłem szybko nóż w drewnianą powłokę, a on zadygotał.
- Ja pierdolę. - szepnął ze strachem, a ja spojrzałem na niego, jakby nie rozumiejąc, ale i ze sporym zainteresowaniem. Skierowałem wzrok na trzęsącą się stal, a potem na bladą szyję długowłosego motocyklisty.
- Coś nie tak? - zapytałem trochę niedbale.
- N - nie. - wyjąkał. - Ja już pójdę.
Wybiegł szybko, a ja znów zacząłem rechotać. Ludźmi jest tak łatwo manipulować. Wystarczy drobna gra, a oni już robią w portki ze strachu. Trzeba było mi to przyznać, że byłem świetnym aktorem.
- Nienawidzę cię! - wydarła się na mnie moja bratanica, po czym podeszła i wymierzyła mi ostry policzek.
Moją odpowiedzią na to było złapanie ją w pasie i posadzenie na chłodnym blacie tuż przy kuchence. Patrzyłem na nią z pożądaniem, ale wiedziałem, że będzie się bronić. Z drugiej strony nie ryzykowałem tak bardzo... Dotknąłem jej ud, a moje ciało zareagowało na to bardzo przychylnie. Przełknąłem ślinę, ale odszedłem. Ja sam nie mogłem się przemóc.
- Wychodzę. - mruknąłem, a potem już mnie nie było.

22 komentarze:

  1. Pierwsza rzecz, którą chcę powiedzieć, to to, że idealnie wcieliłaś się w postać Jima. A to bardzo trudne, patrząc na jego zachowanie chociażby w serialu. Nieprzewidywalny, tak samo jak tutaj.
    Aż sama zaczęłam się śmiać, kiedy wrócił do domu i niby nic nie zrobił, a chłopaka Karmen już nie było. Och, wole nie wiedzieć co by zrobił, jakby przyłapał bratanicę całującą się z innym facetem (albo nawet w łóżku).

    Weny, weny, weny! Bo widzę kolejną perełkę polskiego internetu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z koleżanką :D I mam nieodpartą myśl i uczucie,że w końcu będą się pieprzyć rozwalając każdą rzecz w pomieszczeniu XD Pozdrawiam^^

      Usuń
  2. Te opisy są najlepsze na świecie.. Idealnie oddany charakter postaci. Klimat po prostu porywa. Mrrr. Uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję bardzo *kłania się* Dobra, a tak na serio to naprawdę wcielam się w jego postać. I zapewne opiszę to na drugim blogu, bo temat mnie jakoś zaciekawił. ;) Dzięki jeszcze raz i miłego czytania :*

    OdpowiedzUsuń
  4. uu bardzo ciekawie to dopiero 3 rozdział a tak szybko się rozkręcasz!


    z innej beczki pojawi się tu Sherlock?

    OdpowiedzUsuń
  5. Mój geniusz :* Rozdział świetny, krojenie warzyw rulez :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Gdzieś się na pewno Sherlock będzie kręcił ;) Dzięki bardzo :*

    OdpowiedzUsuń
  7. genialnie. *0* wspominałaś o drugim blogu. Mogłabyś podać linka? Z gory dziękuję :) KIEDY NASTĘPNY ROZDZIAŁ? NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ!!! ;) :)

    OdpowiedzUsuń
  8. www.pokoj-mysli-zapisanych.blogspot.com


    Proszę bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nowy rozdział akurat jak pojechałam do dziury pozbawionej internetu ;_; Więc komentarz trochę spóźniony, ale zawsze :D Chyba się powtarzam, ale boże, kocham to!! Tylko cholera, jakim cudem słyszę irlandzki akcent w polskich słowach?! POTRZEBUJĘ FACHOWEJ POMOCY a twój blog wcale nie przyczynia się do polepszania mojego stanu, wręcz przeciwnie, z czego jestem niezmiernie zadowolona :D Dziękuję ci z całego serca i domagam się następnego rozdziału TERAZ JUŻ NATYCHMIAST (a w międzyczasie zobaczę ten drugi blog ;) )

    OdpowiedzUsuń
  10. Czy możemy w najbliższym czasie spodziewać się kolejnego rozdziału? to mi się tak strasznie dłuży i wydaje mi się, jakbyś ten dodała nie wiadomo jak dawno temu :P czekam i bardzo tęsknie za Jimmym ;) <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Piszę go. :) Chciałabym by było trochę groźnie. Jeszcze do tego mam maturę więc spokojnie. ;) :*

    OdpowiedzUsuń
  12. A to oczywiście, czekamy bez gadania, maturka najważniejsza :) a jak będzie groźnie to super :) powodzenia na maturze!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  13. ehh, popadłam w atak psychofaństwa (? XD) i codziennie tu wbijam sprawdzać czy nie ma nowego rozdziału <3 btw poleci ktoś jakieś ff, o podobnym charakterze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak ja...podłączam się do zapytania, ale z moich poszukiwań wynika, że z polskich ten nie ma sobie równych. Najprawdziwszy Jimmy jest tu <3

      Usuń
    2. Już niebawem nowy rozdział! :D Cierpliwości :* Dzięki za czytanie i komentowanie tego bloga. To wiele dla mnie znaczy :* :* :*

      Usuń
  14. D: moje życie legło w gruzach. codziennie wbijama tu cisza :( powodzenia z nowym orzdziałem ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Pliiiiiiiis.............

    OdpowiedzUsuń
  16. Silver! To już prawie miesiąc ;( wciąż czekamy, nie katuj nas tak :(((

    OdpowiedzUsuń
  17. Masz duży talent! naprawde podoba mi sie to w jaki sposob piszesz bedac postacia Jima co wcale nie jest latwe. tylko prosze nie rob nam tego i napisz kolejny rozdzial!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Halo? Transition zone? Gdzie jesteś? ):

    OdpowiedzUsuń
  19. Prawie kończę, ale czas też dla siebie muszę mieć kochani. :) Już się biorę i chyba powinnam oddać do poprawy, ale Wy mnie tak prosicie...

    OdpowiedzUsuń